przez Gladstone » Śr sty 04, 2012 3:37 pm
Gdyby zliczyć wszystkie wydane w Polsce komiksy według autorów, najwięcej "miałby" ich właśnie Vicar. Jest chyba jedynym z twórców którego dzieła ukazują się regularnie: od Mickey Mousów i Donald Ducków, przez komiksy drugiej połowy lat 90 ("złota era"), a gdy zaprzestano wydawać komiksy 10 pagery Barksa to właśnie jego prace przejęły rolę "komiksu numeru".
Był godnym następcą Barksa w historyjkach "z życia Kaczogrodu", komiksowych "komediach". W tych komiksach Barksa i Vicara zawsze uderzała mnie jedna rzecz - sprawiały wrażenie jakby świat Kaczogrodu istniał gdzieś daleko, a one jedynie opowiadają historię, są swego rodzaju filmem nakręconym w gotowym, żyjącym środowisku. Szczegóły tła - postacie, wnętrza budynków nadawały wrażenie "realności", w przeciwieństwie do rysunków niektórych twórców, gdzie "scenografia" stanowi tylko dodatek do historii a wnętrza, postacie tła są takie "płaskie".
Dostawał też najlepsze scenariusze: McGrealowie, Lars Jensen, Paul Halas, Janet Gilbert, Unn i Stefan Printz-Påhlson, Gorm Transgaard, Per Hedman - śmietanka scenarzystów Egmontu.
Jakiś etap z pewnością się zamknął...
P.S. Możnaby do tematu wątku dodać lata 1934-2012, jak w przypadku np. Romano Scarpy.