Oj tak, serie
"Monstrrrualna erudycja" i
"Strrraszna historia" to już niemal klasyka. Myślę, że to idealne pozycje żeby złapać historycznego bądź "naukowego" bakcyla. Kopalnia ciekawostek i anegdot z dużą domieszką czarnego, angielskiego humoru. Swego czasu główny powód posiadanie przeze mnie karty bibliotecznej

Kierowane jest to oczywiście głównie do młodzieży - dla młodszych raczej zbyt brutalne, a starsi sięgają już po poważniejsze źródła.
Co do
"Syzyfowych prac" Żeromskiego. To już klasyka przez duże K. Wiem, że mi się podobała, aczkolwiek pamiętam już z niej tylko scenę recytowania "Reduty Ordona". Z lektur gimnazjalnych za najlepszą uważam jednak
"Kamienie na szaniec". I to właśnie ją, a nie
"Syzyfowe" wybrałem na wypracowaniu podczas testu gimnazjalnego.
Inne dzieła Żeromskiego:
"Ludzie bezdomni" - nudnawa powieść, ale z kilkoma świetnymi momentami;
"Rozdziobią nas kruki, wrony" - krótki utwór, lecz większego stężenia bólu i cierpienia chyba na papierze nie uświadczyłem. BARDZO mocna rzecz, i nie przesadzam w tym momencie.
"Przedwiośnie" - aktualnie czytam, i jak na razie jest świetna.

Jeśli zaś chodzi o lekturę, której nie trawię to będzie to...
"Pan Tadeusz". Oczywiście szanują naszą epopeję narodową, jednak nigdy nie udało mi się przebić poza 4 księgę (a były 2 próby). 13-zgłoskowiec pokonuje mnie za każdym razem. Treść znam, ale głównie dzięki filmowi Wajdy.
