przez Semmko » Wt sie 18, 2009 1:43 pm
No, no. Podoba mi się to.
Oczywiście przeciwny jestem wszystkiemu, co sprzeczne z prawem, ale zastrzeżenia w tym względzie budzić mogłyby co najwyżej hiperłącza w przypisach.
Być może zachwalanie formy tej notki byłoby w moim przypadku towarzysko niepoprawne, ponieważ jako jej twórca i krzewiciel gratulowałbym w gruncie rzeczy samemu sobie, niemniej ocena, mająca u podstaw wrażenie wywołane prawdziwym zaskoczeniem, wydaje się być dość uczciwą i szczerą.
Długo czekałem na Twój post. Zacząłem nawet przypuszczać, że wziąłeś sobie do serca moje nawoływania i kolejna wiadomość będzie naprawdę długa. Nadmiernie długa nie jest, ale się nie zawiodłem. Jak zwykle na początku chciałem szybko ogarnąć całość, stąd może ten efekt: pierwsze zdanie, później kolejne, data boldem, tytuł filmu kursywą i jeszcze hiperłącze, przypis, bardzo ładnie. Mile zaskakiwany dotarłem do końca tekstu i rozpocząłem eksplorację linków. Trwało to jakiś czas – na przemian czytałem encyklopedyczny artykuł i powracałem do Twojej notki. Trochę mnie to zmęczyło, bo ostatecznie tekst, który ogarnąłem, był niemały (oj, niemały), postanowiłem więc spojrzeć na Twój post z pewnej odległości i wtedy okazało się... że są tu jeszcze linki w przypisach! Zwrot akcji wtedy jest niespodziewany, gdy wytknie odbiorcy, że zapomniał o czymś, co wcześniej sam forsował jako bezwzględnie konieczne. Zwięzłość, staranność, obfite zewnętrzne zaplecze i jaka puenta! Tak, taka notka to jest to.
Wyśmienity przykład właściwego korzystania z prawa dozwolonego użytku (co ważniejsze, zgodnego tutaj z fair use) stanowi link do filmiku na YouTube - „nowe logo Disneya”. W ogóle treść samej notki wydaje się być w pełni legalną. Przypisy... jakiekolwiek hiperłącze miałoby się tam znaleźć, powinno być odpowiednio nazwane – adres wiele nam nie mówi, a i wygląd mógłby być piękniejszy. Już o tym pisałem – można by w przyszłości łatwo aktualizować linki w przypisach, ale należałoby wiedzieć do czego każdy z nich się odnosił, a wydedukowanie tego z ich kształtu jest właściwie niemożliwe, jeśli, przykładowo, prowadzą do YouTube.
Pora na uwagi denerwujące. „Hiperłącze Rona Millera” prowadzi do tłumaczenia artykułu o Cardzie Walkerze; sugerowałbym w odpowiednim miejscu umieścić link do samego (nieprzetworzonego) artykułu, ponieważ tekstu jest tam niewiele, a Google Translator tylko niszczy, w tym przypadku, efekt. Tytuły wszystkich filmów pisane są kursywą – uważam, że z nazwami seriali powinno być podobnie (Wuzzle, Gumisie itd.). Numer przypisu zostaje umieszczony w nawiasie kwadratowym bezpośrednio po tytule filmu (poprawić [4] i [5]), a jeśli stanowi on koniec zdania, bezpośrednio po nim następuje kropka, a po niej spacja (poprawić [2], [4], [5], [6] oraz „Ron Miller.W roku”). Dywiz (pauza) z obu stron powinien być oddzielony spacją („firmy- Tokio”). Jeśli przedziały czasowe, dziesięciolecia, wyrażane są liczbą, należy stawiać po niej kropkę (poprawić „Lata 80 były”, „latach 70 postanowił”). Przed „ale” stawia się przecinek, to wiedzą wszyscy, podobnie jak to, że nie wolno rozpoczynać zdania od frazy „a więc”. A więc? Guano prawda! Jej użycie jest jak najbardziej uzasadnione, jeśli występuje w funkcji operatora metatekstowego, a występuje, więc jej nie usuwaj. „Było to w 1983 roku. W tym samym roku...” - „W tym samym czasie...”. „W roku 1984” - data boldem winna być uczyniona. „z nowy logiem” - logo, nieodmienne (jak Minky). „Film przyniósł STRATY a to oznaczało” - to wygląda jak wzmocniony zarzut wobec TWDC, skierowany do pracowników tego przedsiębiorstwa, którzy mieliby czytać tę notkę. A niech wiedzą co o tym myślimy! Oczywiście rozumiem, że w założeniu miała to być naturalna forma ekspresji osobistych przekonań. „Film uznano za całkiem dobry ale do wyjścia z kryzysu ciągle daleko” - „Uznano go za całkiem dobry, ale do wyjścia z kryzysu ciągle było daleko”. „dużym sukcesem był film” - „dużym sukcesem okazał się film”; „może okazać się lekarstwem” - „może stać się lekarstwem”. „zdobyc” - „zdobyć”. „Ale o tym wkrótce” - „O tym już niebawem.” (słówka „wkrótce” należy używać bardzo ostrożnie).
A na poważnie: notki wychodzą Ci coraz lepiej, a jakość ostatniej jest obiektywnie, choć wciąż jedynie moim zdaniem, naprawdę duża, ale przed Tobą poważne wyzwanie – lata 90. Można, chyba, przyjąć, że każdy miłośnik twórczości, do której odnoszą się Twoje historyczne posty, ma „swoje disnejowskie dziesięciolecie”, tzn. okres, owocujący w najbardziej znaczące dla niego produkcje TWDC (niekoniecznie tylko te, które wtedy powstały). Moim jest właśnie ostatnia dekada zeszłego wieku, ale nie mam zamiaru być przez to bardziej wymagającym wobec Ciebie. Ciekawe jak opiszesz coś, co dla mnie ma szczególne znaczenie sentymentalne i co ja wyobrażam sobie bardzo jednoznacznie. Właściwie już w pewnym stopniu to zrobiłeś – seriale takie jak Nowe przygody Kubusia Puchatka, Gumisie, a nawet Kacze Opowieści mimo iż powstałe w latach 80., pachną mi bardzo intensywnie latami 90. (a ściślej: początkiem polskich lat 90.). Nie chodzi tylko o czas ich emisji w naszym kraju – jakość animacji, dubbingu czy sens ogólnego przesłania przynależą bezsprzecznie do tego okresu, przynajmniej w moim odczuciu.
Oczywiście kolejna notka to także ostatnia szansa na wykrycie błędów – próba generalna przed wielkim finałem, na jaki liczę. Pamiętaj, że ostatecznie Twoje wiadomości mają być przystępnymi dla zwykłych ludzi, więc wybierz z moich rad tylko te, które będą w realizacji tego celu odpowiednie (przykładowo, forma niniejszego zdania ma swój urok, to maska nadnaturalnego, pozytywnego podejścia, ale do stylu notek historycznych, takich jak Twoje, zupełnie nie pasuje).
PS
À propos misia o bardzo małym rozumku – polecam krótki wiersz Jacka Kaczmarskiego Ostatnia Mruczanka, albo Spleen Kubusia Puchatka.