W wywiadzie Rosa mówi:
Jednak w przeciwieństwie do innych europejskich miejsc, takich jak Grecja czy Skandynawia, nie dostrzegłem tu ani jednego disnejowskiego komiksu, czy to w kioskach, czy chociażby na festiwalowym stoisku Egmontu. Widzę tu całe mnóstwo komiksów, ale ani jednego ze znakiem Disneya. Jest to tym bardziej dziwne, że polski wydawca wie, że jestem gościem tego festiwalu, a mimo to nie skontaktował się ze mną, co jest dla mnie bardzo niecodzienną sytuacją. W wywiadzie nr 2:
Przeglądałem tutaj kioski i stoiska, nigdzie jednak nie znalazłem tych komiksów. Może się wyprzedały? Na stoisku Egmontu widziałem tylko Giganty, ale to tylko i wyłącznie włoskie produkcje.
Przecież w kioskach w Polsce oraz na stoiskach komiksowych na festiwalu były komiksy Disneya i to nie tylko Giganty (choćby np. stare Kaczory Donaldy) ale widocznie było ich mało (nie wiem nie byłem

). A może Donowi chodziło o to, że nie było tam jego komiksów (Kaczogrodu, czy Komiksów z Kaczogrodu? W kioskach i sklepach rzeczywiście od dawna nie ma już tych numerów. Więc ja się pytam dlaczego w innych krajach komiksów Disneya (amerykańskie- ogólnie 4 rzędowe i mniejszym stopniu 3 rzędowe) jest tak dużo. Dlaczego w innych krajach półki uginają się od magazynów z komiksami Disneya, a w Polsce nie. Oprócz tego, że w Polsce jest mniej w porównaniu z innymi państwami fanów takich komiksów to dużą winę ponosi tu Egmont i jego marginalny i niewłaściwy stosunek do tego typu komiksów.
W wywiadzie napisał(a):Widocznie Egmont Polska nie jest mną zainteresowany.
Kolejny raz do szefów i speców od marketingu w Egmoncie nie dotarło, że mogli zbić interes na przyjeździe znanego twórcy komiksów do Polski i wydać jakieś specjalne wydanie czy choćby komiks Rosy w KD. I jakby tłumy czekające na spotkanie z Rosą nic nie znaczyły.
I jeszcze słuszne stwierdzenie Dona Rosy o Egmont Polska:
W wywiadzie napisał(a):Spójrzcie na tę okładkę. Co u licha robią tu te owce?

Zakrywają pana imię.To pogwałcenie mojego porozumienia z Egmontem. Nie mają prawa tego robić. Nie mogą wydrukować niczego bez mojej zgody, a ja z pewnością nigdy nie wyraziłbym zgody na coś takiego. Ale jeśli na okładce nie ma mojego nazwiska, mogą sobie robić, co im się żywnie podoba. Tak długo, jak nie publikują żadnego artykułu mojego autorstwa i nie używają mojego nazwiska jako chwytu marketingowego, ich decyzje zupełnie mnie nie obchodzą. Ale to właśnie wydawcy tacy jak Egmont Polska swoimi działaniami nie okazują żadnego szacunku ani dla publikowanych treści, ani dla samego czytelnika. Gdyby na okładce widniało moje nazwisko, z pewnością nie wyraziłbym na coś takiego zgody. Przecież to zupełnie bez sensu. Pęd owiec! Co to w ogóle ma znaczyć ?
PS. Czy rzeczywiście nas fanów komiksów Disneya jest w Polsce tak mało i dlaczego ta liczba nie wzzrasta. To przez traktowanie tych komiksów jako coś tylko dla dzieci, coś co należy 5/6 w klasie podstawówki przestawać kupować. Winne są też tu komiksy, które czasem są nudne (choć to nie wina Egmontu tylko twórców), lecz zawsze można je wybierać i nie dawać tylko tych nowszych (w Polsce jest zdecydowanie za mało starszych komiksów 4 rzędowych). Widać też ostatnio wyraźny podział wiekowy komiksów w numerach:
-KD - magazyn dla dziec z klas 1-3 z takimi sobie komiksami
- Gigant,Mega Giga i Mamut ( w nich bym nic nie zmieniał)- fajne, długie i nie takie znowu banalne komiksy dla osób z klasch 5/6 i starszych.
A więc aby zmiany nie były za duże i były wykonalne proponuję:
1. W KD zostaje wszystko bez zmian tylko raz do roku wychodzi dłuższy 64 stronicowy KD za 9,99 zł z dłuższym komiksem Barksa/Rosy.
"I remember it as if it was yesterday.
My papa took me to see the ancestral home of our clan.
The desolate castle on Dismal Downs, abandoned since the 17th century "