Jak dla mnie to: 1)
Postacie. Kluczem do sukcesu komiksów disnejowskich są postacie, bardzo dobrze napisane, różnorodne (jest ich wiele i są dosyć rozbudowane) , naprawdę dające się lubić, takie ,,ludzkie" ze zwyczajnymi problemami i sukcesami które każdy z nas może przeżywać. Jeśli bohaterowie są ciekawi to może powstać nawet milion opowieści, gdzie każda historyjka będzie na swój sposób nowa i interesująca, bo to co sprawia że to ,,działa " to postacie . 2)
Dzieciństwo i wspomnienia : Myślę, że większość z nas zaczynało czytać komiksy już w dzieciństwie i zpewne ma z nimi bagaż miłych wspomnień. Czytanie komiksów dla wielu jest powrotem do beztroskich czasów przedszkola czy podstawówki, sporą częścią dzieciństwa. Oprócz komiksów zapewne wiele postaci znaliśmy nawet wcześniej z kreskówek i filmów co jeszcze zwiększa przekaz. 3)
Rozpoznawalność : Komiksy znamy od podszewki, wszystkie postaci, ich charaktery itp. Z drugiej strony chcielibyśmy może czegoś nowego ale z drugiej łatwiej i lepiej nam przychodzi czytać coś co dobrze znamy, coś czego nie musimy poznawać od nowa czytając setki pozycji. Czuć tą ,,swojskość" komiksów

4)
Humor/Wzruszenie : Ciężkie historie też są potrzebne ale czasem chcemy poczytać coś zabawnego a humoru mamy w komiksach od groma. Trudno się czasem nie uśmiechnąć na monologi Dziobasa, wyczyny Donalda itp.

Komiksów czasem potrafią też wzruszyć (np ,,List z domu") 5)
Lekkość/Czas relaksu/oderwanie się od rzeczywistości : Czasem kiedy nie mamy czasu na nic, chcemy się zrelaksować i poczytać coś od niechcenia, relaksującego, lekkiego to komiksy Disneya są jak znalazł. Można się zatopić w świecie Kaczogrodu, który mimo że podobny do naszego to jednak zachował pewne dziedzictwo kreskówkowe. Osobiście uwielbiam te wszystkie przesadzone dialogi, reakcje ludzi na pewne rzeczy (np dosłowne wykopywanie ludzi z budynków ), te wszystkie rzeczy które odróżniają komiksowy świat od naszego. Nie twierdzę, że komiksy są tylko dla dzieci i proste, ale pewne cechy dziecinności, nawet infantylizmu, uproszczeń, kreskowości działają na korzyść komiksów. Bo kto by chciał żeby komiksy były takie zupełnie zwyczajne, nie zakręcone, bez nuty szaleństwa, były zupełnie realistycznym odwzorowaniem rzeczywistości. Antropomorfizacja to tylko zabieg stylistyczny i pewna ,,ludzkość " kaczorów to spory atut ale trochę absurdu nigdy nie zaszkodzi. Czasem chciałoby się samemu przeżywać takie przygody jak Donald czy Sknerus czy mieć takiego wujka jak Sknerus.
"I remember it as if it was yesterday.
My papa took me to see the ancestral home of our clan.
The desolate castle on Dismal Downs, abandoned since the 17th century "