Coś jest na rzeczy. Jak wspomniałeś, trudno pomylić Donalda i Mikiego z innymi postaciami, co więcej małymi kroczkami dokonuje się przesunięcie w postrzeganiu tego świata (kaczo-, myszogrodzkiego). Wpływ na to ma ostatnio wydawanie komiksów Barksa i Rosy w publikacjach, powiedzmy, "profesjonalnych", przeznaczonych dla "świadomego" czytelnika oraz nowe "Kacze opowieści", które zawierają szereg nawiązań zrozumiałych głównie dla fanów kaczego uniwersum...
Podejrzewam też, że Twoja działalność również przynosi rezultaty w tym zakresie. Brawo!
Egmont, co zupełnie zrozumiałe, chce zarabiać, i zapewne boi się przestawić gwałtownie na nowego odbiorcę, tzn. dziecko zastąpić nastoletnim czy nawet dorosłym czytelnikiem. Pomyślałem (czasami mi się zdarza

), że można by jednak zaryzykować i "KD" przesunąć w stronę naprawdę małego czytelnika (np. przedszkolaka), natomiast spróbować wydawać zeszyty komiksowe co dwa, trzy miesiące przeznaczone głównie dla wyrobionego odbiorcy. W końcu wysoka sprzedaż tomików Barksa, dodruk opus magnum Rosy pokazują, że generacja, która niegdyś dorastała z "KD" w podstawówce, nie zapomniała o swoim bohaterze, jest wciąż gotowa inwestować w dobrze wydane (i dobrane) komiksy z Kaczorem i spółką...
Mało tego. Znaczące jest też, że Egmont zdecydował się - wbrew pierwotnym planom - upamiętnić 1000. numer "KD". Mniejsza z tym, że zostało to zrobione na szybko; ważne, że w ten sposób redakcja niejako przyznała się do błędu, a tym samym dostrzegła, iż taki jubileusz ma jednak znaczenie.